
NEGOCJACJE Z WARIATEM. ON UDAJE… PRAWDA?
No właśnie. Gdybyśmy tylko mogli mieć pewność, że druga strona udaje wariata grożąc armagedonem, który pogrąży i nas i ją… Gdybyśmy tylko mogli wiedzieć, że to poza, która ma nas nastraszyć, żebyśmy zgodzili się na wygórowane żądania. Wówczas moglibyśmy się wygodnie rozsiąść i z uśmiechem spoglądać to na drugą stronę, to na zegarek. Wiedzielibyśmy, że nasz przeciwnik będzie musiał się wycofać, bo nie zamierzał realizować swoich gróźb. Wygraliśmy.
Niestety, tej pewności nie mamy. A druga strona, jakoś nie zamierza się wycofać. Patrzy nam w oczy z uśmiechem zdradzającym nutkę szaleństwa, który zdaje się mówić: ja nie żartowałem! Zrobię to. Nie wierzysz? To się przekonasz!
Zaczyna się więc zabawa. Jest ona nieco podobna do tej, jak dwaj kierowcy jadą na zderzenie czołowe. Kto pierwszy zjedzie, przegrywa. A czasu na ratunek coraz mniej. Tak, limit czasu jest tu kluczowym elementem.
Co się wydarzy? Możliwe są 4 scenariusze:
- Druga strona daje nam znać, że zdarzenie, które my oceniliśmy jako szaleństwo, “armagedon”, jest przez nią wkalkulowany, przewidziany, że stanowi element większej układanki, której my nie rozumiemy. Przedstawia się jako “szalony naukowiec”. Bardzo trudno to rozgryźć, a doświadczony gracz jest w stanie swojego przeciwnika kompletnie zdezorientować i sprawić, że straci grunt pod nogami.
- Druga strona rezygnuje z tego manewru (udawania “szalonego naukowca”) i zachowuje się dokładnie, jak Joker z Batmana. Przejaskrawia te zachowania. Jest to bardzo często wykorzystywana technika w negocjacjach rozwodowych, która niektórym przychodzi nadzwyczaj naturalnie. Zrozumiałe emocje i wydarzenia, towarzyszące rozwodowi są świetnym pretekstem do tego, żeby manifestować to rozchwianie. Żeby nie było: spotykamy się z tym również w biznesie i w polityce.
- Druga strona nie blefuje. No właśnie. Wyobraźcie sobie, że siedzicie w tym aucie i widzicie szalony uśmiech i oczy pełne pasji kierowcy jadącego z naprzeciwka. Jak długo pozostaniecie pewni, że on zjedzie? W końcu zaczynacie bardzo poważnie rozważać ucieczkę, zjazd, ustępstwo, zgodę na żądania drugiej strony. Chcecie uniknąć katastrofy, bo druga strona nie blefuje. On to naprawdę zrobi.
W pierwszych dwóch sytuacjach, kiedy mamy do czynienia z blefem, sytuacja jest teoretycznie prostsza. Wygra ten, kto ma mocniejsze nerwy. Jeśli my go przetrzymamy i zamanifestujemy pewność za 5 dwunasta, wygramy. Jeśli w ostatniej chwili uciekniemy, przegramy. Sytuacja jest 0-1.
Trzecia ewentualność jest znacznie bardziej skomplikowana. Dlaczego?
Wszystko zależy od naszej percepcji. Otóż załóżmy, że druga strona nie blefuje i jedzie na zderzenie, nie cofnie się. Tutaj pojawia się więcej możliwości:
- Widzimy to. Zauważyliśmy, że mamy do czynienia z wariatem. W takiej sytuacji: a) uciekamy i liżemy rany, póki są niewielkie; b) przygotowujemy się na zderzenie (pytanie, czy mamy wystarczająco dużo czasu i środków).
- Nie widzimy tego i mylnie zakładamy, że to blef. W tej sytuacji będą fajerwerki, będzie płacz i zgrzytanie zębów, będą bardzo poważne konsekwencje. Pytanie, czy zderzenie zabije wszystkich, czy ktoś przeżyje, w jakim stanie.
Kiedy materializuje się ostatni scenariusz? Kiedy używany przez nas test racjonalności drugiej strony zawodzi i uznajemy, że faktyczny wariat jest racjonalnym graczem i tylko blefuje. Jest to kardynalny błąd, destrukcyjny.
O czwartym scenariuszu napiszę niedługo odrębny tekst. Bo to jest samo słodkie. To, co gumisie lubią najbardziej. Domyślacie się, o co chodzi?
Obraz autorstwa Freepik
Ostatnie wpisy

EFEKT TRUMPA – O SKUTKACH DLA JAKOŚCI NEGOCJACJI I RELACJI
Donald Trump jest doskonałym przypadkiem do omawiania rozmaitych form podejścia do relacji i negocjacji. Jego styl daje nam doskonałe case study, które...

MECENASIE, TO JEST SZALENIEC! Z NIM NIE DA SIĘ ROZMAWIAĆ
Jak często słyszę, że z kimś nie da się rozmawiać, bo to szaleniec? Jak często słyszę pomawianie kogoś o różne choroby lub zaburzenia psychiczne. Szokująco...

DUŻE DZIECI W FIRMACH RODZINNYCH
Firmy rodzinne kojarzą nam się ze szczęściem i bezinteresowną miłością. Wydaje nam się, że wspólnicy i członkowie rodziny wspierają się i grają do tej...