
ODMOWA ROZMÓW TO NIE WYGRANA, LECZ KAPITULACJA
Mówi się, że sprawy rodzinne i gospodarcze nie mają ze sobą nic wspólnego. Ja twierdzę inaczej. Uważam, że łączy je siła komunikacji i wartość dialogu. W obu tych skrajnie różnych przecież gałęziach prawa, widzę i prowadzę sprawy, w których najważniejsza jest otwartość oraz odwaga niezbędna do wzięcia odpowiedzialności za własne życie lub biznes. Kluczowe jest to, by szukać rozwiązań, a nie trwać w wyniosłym milczeniu szukając wyższości moralnej w tej niemądrej postawie.
Wyniosłe milczenie
Milczenie bywa złotem, ale w innych okolicznościach. Ten artykuł jest o milczeniu wyniosłym, które jest kapitulacją wobec problemu i próbą przerzucenia odpowiedzialności na drugą stronę. Jest też o tym, że w ten sposób przegrywamy, a mimo to – jesteśmy zadowoleni. Straszne… O wyniosłym milczeniu napisałem już jeden artykuł. Link do niego podaję niżej – pod tekstem.
W tym tekście rozwinę kilka myśli tam ledwie wspomnianych oraz skupię się na nowych problemach.
🔴 Czy zauważyliście, że my – Polacy – bardzo lubimy zrywać rozmowy lub nawet odmawiać ich rozpoczęcia❓
Niepytani gadamy ciągle, głośno i bez sensu. A gdy trzeba rozmawiać – słychać tylko milczenie. Dotyczy to spraw drobnych oraz tych najważniejszych. Rodzinnych i gospodarczych. A ponoć sprawy rodzinne i gospodarcze nie mają ze sobą nic wspólnego… Otóż zapewniam wszystkich, że mają – i to bardzo wiele. Ale o tym niżej.
Wyższość moralna i satysfakcja
🔴 Czy zauważyliście, że czerpiemy dziką satysfakcję z domniemanej wyższości moralnej, którą czerpiemy z takiej postawy❓ Wyniosłym milczeniem staramy się przerzucić odpowiedzialność na drugą stronę. Wydaje nam się, że w ten sposób wygrywamy. Zatapiamy się w tej sytuacji. Co ciekawe, rozkosz, która z niej płynie, rekompensuje nam z nawiązką realne straty, które w ten sposób ponosimy. Jest to bardzo ciekawe podejście, które mogłoby cechować greckiego filozofa, ale budzi zdziwienie, gdy cechuje ludzi, o którzy moralnością jedynie wycierają sobie buty.
Gdyby jeszcze chodziło tylko o pieniądze! W końcu nie są najważniejsze. Ale nie! Wybieramy milczenie. Jakże często odpuszczamy w ten sposób rozmowę o kontaktach z dziećmi❓ Ilu znam ojców, którzy przez taką postawę nie widzieli własnych dzieci od roku albo dwóch? Dramat polega na tym, że oni odpuścili starania. Zaczęli kłócić się z byłą żoną lub partnerką, kontakty stawały się coraz rzadsze. Albo ona – co się również często zdarza – zwyczajnie je utrudniała. Link do tekstu o alienacji również zostawiam niżej. Problem polega na tym, że z alienacją można walczyć. Najskuteczniejsza bronią jest rozmowa i szukanie porozumienia. A niektórzy odpuszczają. I to bardzo szybko.
„Z nią się nie da rozmawiać, Mecenasie!” „Próbowałem – chyba dwa razy, ale się nie da! Kiedyś dzieci zrozumieją, że to jej wina”. „Mediacja? Panie Andrzeju, ale Pan naiwny. Pan jej nie zna… Z nią się nie da rozmawiać!” Słyszę to co najmniej raz w tygodniu. Czasami częściej. Słucham tego zawsze i staram się nie pokazać, że boli mnie serce. I wiem, że pierwszą walkę będę musiał stoczyć, nie z drug stroną, ale z mapami mentalnymi mojego klienta.
Wyniosłe milczenie – konsekwencje odpuszczenia
🔴 Taki rodzic mówi więc, że dzieci kiedyś zrozumieją, że to wina ich matki. On się przecież starał, próbował. Z zadumą patrzy się gdzieś w bok. Rozmyśla. Ale obaj wiemy, że jest to tylko wymówka. On zadba o to, by przedstawić siebie w najlepszym świetle, a odpowiedzialnością za rozpad więzi z dziećmi obarczyć ich matkę – która bardzo często ma również swoje za uszami – czasami nawet bardzo dużo. Zatrważające jest jednak, jak łatwo oni to akceptują utratę czegoś najcenniejszego w życiu – więzi z własnym dzieckiem – w zamian za to, by móc winę za to przerzucić na drugą stronę. Dla niektórych jest to nawet… wygodne. Dzieci kiedyś zrozumieją… A że ich dzieciństwo przejdzie mu koło nosa – trudno. Najważniejsze, by nie dać satysfakcji ich matce.
🔴 Dzieci może kiedyś to zrozumieją, a może nie. Teraz to bez znaczenia. One teraz tęsknią za ojcem. Ta tęsknota z czasem przeradza się w smutek, a potem w smutną i cichą akceptację zerwanej więzi. A że dzieci szukają przyczyny wszystkiego w sobie, to będą za jej zerwanie obwiniać siebie – świadomie, lub nie‼️
🔴 Będą dorastać ze świadomością lub nieuświadomionym odczuciem, że na miłość takiego ojca nie zasługiwały. To zniszczy ich poczucie własnej wartości, stworzy podatność na uzależnienia i inne działania autodestrukcyjne. Położy się cieniem na ich związkach i rodzinach, które stworzą ‼️
🔴 Ale póki co – mamy satysfakcję – że to jej wina! Próbowałem i już nie będę. Z nią nie da się rozmawiać…
Czy im zależy?
Gdyby takim ludziom zależało na własnych dzieciach tak, jak na kolejnym samochodzie, który kupią, dawno by to załatwili. Ale póki co delektują się zwycięstwem. Moralnym. Albo zamiast próbować załatwić tę sprawę szybko i polubownie, będą z honorem walczyć do końca w sądzie. „Choćby i 5 lat, Mecenasie!”. Tylko że za 5 lat, Pana dziecko nie będzie już Pana pamiętać. Cóż, dla niektórych to niska cena za to, żeby płacić o 500 PLN mniejsze alimenty. Uwierzcie mi, że często właśnie to jest płaszczyzną sporu.
Piszę o ojcach – sam jestem ojcem i za takich ludzi zwyczajnie mi wstyd. Ale też im współczuję, gdyż sami muszą być bardzo nieszczęśliwi. I przekażą to swoim dzieciom. Posłużyłem się tym przykładem, ale znam też inne – obie płcie mają tu „wybitne osiągnięcia”. Ale nie przejmujcie się. W rodzinach czasami nie jest najgorzej. To gdzie może być gorzej? Witamy w polskim biznesie. W szczególności – w biznesie rodzinnym 🙂
Wyniosłe milczenie w sporach biznesowych?
✅ Tak, problem jest znacznie szerszy – dotyczy wielu z nas w różnych konfiguracjach. Widzę podobną postawę w spółkach, w których wspólnik nie chce rozmawiać. Będzie blokował działania spółki i jej szkodził, ale do rozmów nie usiądzie. Najwyżej spółka padnie, ale on ma rację i nie ustąpi.
I o tym pisałem ostatnio analizując przyczynę stojącą za art. 266 k.s.h., który reguluje możliwość wyłączenia wspólnika ze spółki z o.o. Jest to przecież brutalna ingerencja w prawo własności, a jednak ma uzasadnienie. Nie w każdym sporze, ale właśnie wtedy, kiedy jeden ze wspólników zachowuje się w sposób dla spółki destrukcyjny. Jednym z przejawów takiego zachowania może być właśnie okopanie się na pozycjach moralnych i odmowa jakichkolwiek rozmów. Jakie to łatwe!
O sporach między wspólnikami napisałem pewnie kilkadziesiąt artykułów, większość z nich jest na tej stornie – z łatwością je znajdziecie. Wiele z nich dotyczy specyficznej przestrzeni, jaką tworzą polskie firmy rodzinne. W nich spory są szczególnie trudne, a wyniosłe milczenie oraz unikanie otwartego postawienia problemu, bywa rujnujące i destrukcyjne dla firmy, rodziny i wszystkich wokół. Wyniosłe milczenie słychać również tam. A szkoda. Gdybyśmy tak ułamek marnotrawionej w ten sposób energii i uwagi przekierowali na rozwój tych firm?
Dlaczego napisałem ten tekst?
Napisałem to, bo wierzę, że z tą postawą można walczyć. Wierzę, że człowiek nie jest z natury zły. Często niesie ze sobą przez życie traumę, którą przekazuje się z pokolenia na pokolenie. Inni nie mają kompetencji komunikacyjnych. W wielu domach nie rozmawia się w ogóle na trudne tematy. Tak samo było w moim domu. Rozwiązywania sporów nie uczy się nas w szkołach. Jesteśmy za to tresowani i katowani mitami powstań i umierania bez sensu za straconą sprawę. Nic więc dziwnego, że w sytuacji trudnej powtarzamy to, do czego nas zaprogramowano: rozmawiać nie potrafimy, ale pamiętamy, że jest szlachetnie i pięknie jest przegrywać.
Wierzę, że można byłoby uniknąć wielu dramatów, rozbitych rodzin, rozerwanych więzi lub zniszczonych spółek lub świetnych pomysłów, których nigdy nie zrealizowano, gdybyśmy potrafili ze sobą rozmawiać i zrozumieli w końcu, że sztuką nie jest umrzeć w samotności i biedzie, ale wieść szczęśliwe i spełnione życie. Kluczem do tego jest umiejętność rozwiązywania problemów, a nie unikanie rozmowy i czerpanie satysfakcji z moralnej wygranej. Może uznacie, że komuś moje mogą otworzyć oczy. A przez to chociaż jedno dziecko za jakiś czas odzyska rodzica.
Może uda się rozwiązać jeden konflikt w jakiejś spółce, która przez to nie padnie, ale będzie źródłem utrzymania kilku rodzin lub przyniesienie komuś bogactwo. Będę szczęśliwy, jeśli pomoże to chociaż jednej osobie. Wysiłek, jaki włożyłem w napisanie tych tekstów z pewnością był tego wart, był wręcz znikomy w porównaniu z tym, co – jak wierzę – może kiedyś zrobią dla choćby jednej osoby. Ta osoba pewnie nigdy o mnie nie usłyszy, ani ja o niej. Ale nie ma to znaczenia. Wiem, że warto.
Zapraszam do kontaktu
Jeśli czujecie, że mogę Wam w jakiś sposób pomóc, odezwijcie się do mnie. Zajmuję się sprawami gospodarczymi i rodzinnymi. Jestem mediatorem i zwyczajnie lubię pomagać ludziom rozwiązywać spory. I tak – cieszę się, że mogę zarabiać w ten sposób, bo mam silne przeświadczenie, że robię coś dobrego.
📩 kancelaria@jakubieciwspolnicy.pl
📞 536 270 935
https://centrummediacji-jp.pl/komunikacja-niewerbalna-w-konflikcie
https://iws.gov.pl/wp-content/uploads/2023/10/MediacjaSztukaKompromisu_na-strone-www-IWS.pdf

EGZEKWOWANIE KONTAKTÓW Z DZIECKIEM
Rozstanie rodziców to niewątpliwie trudna sytuacja, która wywołuje ogromne emocje – nie tylko u samych rodziców, ale i u dzieci. To moment, w którym całe dotychczasowe życie rodziny zostaje zburzone. Choć dla dorosłych często oznacza to zakończenie pewnego etapu życia, dla dzieci to początek nowej rzeczywistości, pełnej niepewności i lęku. Na tym tle jedno jest pewne – dzieci mają prawo do utrzymywania kontaktu z obojgiem rodziców, bez względu na to, jak skomplikowane są relacje między dorosłymi. Co jednak, gdy kontakt z drugim rodzicem staje się niemożliwy? Co zrobić, kiedy jedno z rodziców utrudnia lub wręcz uniemożliwia spotkania? Czy jest jakaś forma przymusu, by skutecznie walczyć o dziecko i dbać o jego więzi z obojgiem rodziców?
Mam kontakty i co z tego? Jak wygląda egzekucja kontaktów z dzieckiem?
Zacznijmy od podstaw. Zgodnie z art. 113 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, każdemu dziecku przysługuje prawo do utrzymywania kontaktów z rodzicami, niezależnie od tego, z kim dziecko mieszka na stałe. Oznacza to, że zarówno odwiedziny, spotkania, jak i porozumiewanie się poprzez różne środki komunikacji, to nie tylko prawo, ale i obowiązek rodzica. Niestety, w praktyce sytuacja bywa inna. W wielu przypadkach, zwłaszcza po rozwodzie, dochodzi do konfliktów, które skutkują utrudnianiem, a nawet uniemożliwieniem realizacji tych kontaktów. W praktyce wygląda to bardzo różnie. Zdarzają się jednak często sytuacje, w których jedno z rodziców dopuszcza się przemocy alienacyjnej i próbuje utrudnić kontakty z dzieckiem drugiemu rodzicowi lub na przykład dziadkom.
W rzeczywistości rodzice często utrudniają wykonywanie kontaktów z dzieckiem
Z praktyki wynika jednak, że nie zawsze łatwo jest wyegzekwować realizację tych praw. Wprost przeciwnie. Egzekucja kontaktów z dzieckiem jest często trudna. Wynika to z delikatności całej sprawy. Trudno używać aparatu państwowego przymusu do kontaktów z dzieckiem. O ile komornicy i Policja radzą sobie w innych sprawach (co do zasady), to egzekucja kontaktów z dzieckiem jest czymś zupełnie innym.
W sytuacjach, gdy emocje biorą górę, a jeden z rodziców z różnych powodów (często będących wynikiem rozżalenia, żalu czy chęci zemsty) utrudnia drugiemu rodzicowi kontakty z dzieckiem, sprawy zaczynają przybierać dramatyczny obrót. W takich chwilach pomocny okazuje się być system prawny, który przewiduje kary za nierealizowanie postanowień sądowych w sprawach o kontakty z dzieckiem.
Zagrożenie karą finansową za utrudnianie kontaktów z dzieckiem
I tu dochodzimy do sedna sprawy: możliwość wyciągnięcia konsekwencji finansowych za nierealizowanie kontaktów z dzieckiem. Tak, mowa o karach pieniężnych, które mogą zostać nałożone na rodzica, który niewłaściwie wykonuje obowiązki związane z kontaktami.
Zgodnie z art. 598(15) k.p.c., jeśli osoba, pod której pieczą dziecko pozostaje, nie wykonuje lub niewłaściwie wykonuje obowiązki wynikające z orzeczenia sądowego bądź ugody dotyczącej kontaktów z dzieckiem, sąd opiekuńczy ma prawo zagrozić tej osobie nakazaniem zapłaty określonej sumy pieniężnej na rzecz osoby uprawnionej do kontaktu z dzieckiem za każde naruszenie obowiązku.
Brzmi stanowczo? Tak, bo taka jest intencja tego przepisu. Kara pieniężna ma charakter prewencyjny, czyli nie ma na celu odszkodowania za poniesione straty, lecz działa jak swoista forma represji, mająca na celu zmuszenie rodzica do wykonywania obowiązków. Celem jest ochrona dobra dziecka oraz skłonienie rodzica do odpowiedzialności za jego relacje z drugim rodzicem.
Warto podkreślić, że wprowadzenie tej regulacji miało na celu nie tylko zapewnienie skuteczniejszego przestrzegania postanowień sądowych, ale także próbę rozwiązania problemów, z którymi borykają się rodziny po rozwodzie. Często w takich sytuacjach jedna ze stron postanawia utrudniać spotkania drugiemu rodzicowi, co prowadzi do poważnych trudności w utrzymaniu więzi rodzinnych.
Zgodnie z przepisami, sąd, wydając postanowienie o zagrożeniu karą pieniężną, bierze pod uwagę sytuację majątkową osoby, której takie postanowienie dotyczy. Wysokość sumy nie jest zatem stała – zależy od liczby naruszeń oraz sytuacji majątkowej rodzica, który nie wywiązuje się ze swoich obowiązków.
A gdy zagrożenie karą finansową nie przynosi efektu?
A co, jeśli zagrożenie nie działa? Jeśli mimo zagrożenia kara nie powstrzymuje rodzica od dalszego utrudniania kontaktów, sąd przechodzi do kolejnego etapu – nałożenia obowiązku zapłaty określonej kwoty, uregulowanego w art. 598(16) k.p.c. Tego typu postępowanie sprawia, że kwestia wykonania postanowień staje się bardziej formalna i wiąże się z realnymi konsekwencjami finansowymi.
Czy kara finansowa chroni tylko kontakty rodzica z dzieckiem? A co z dziadkami?
Warto wskazać, że prawo do skorzystania z omawianej instytucji przysługuje nie tylko rodzicom, ale także każdej innej osobie, której sąd przyznał prawo do utrzymywania kontaktów z dzieckiem. Może to dotyczyć rodzeństwa, dziadków, powinowatych w linii prostej, a także innych osób, jeżeli sprawowały one przez dłuższy czas pieczę nad dzieckiem. W takich przypadkach, gdy osoba uprawniona do kontaktów napotyka trudności w ich realizacji, może wnioskować o interwencję sądu w celu zapewnienia wykonania orzeczenia.
Choć przepisy te funkcjonują w polskim systemie prawnym od dawna, dopiero w 2022 roku zostały poddane ocenie Trybunału Konstytucyjnego. W wyroku z dnia 22 czerwca 2022 roku Trybunał uznał, że art. 598(16) §1 w związku z art. 598(15) § 1 k.p.c. w zakresie, w jakim obejmują sytuacje, w których niewłaściwe wykonywanie lub niewykonywanie obowiązków związane jest z zachowaniem dziecka, niewywołanym przez osobę, pod której pieczą dziecko to się znajduje, są niezgodne z art. 48 ust. 1 zdanie drugie oraz art. 72 ust. 3 Konstytucji.
To orzeczenie zmienia perspektywę omawianej kwestii. Postępowanie dotyczące kontaktów z dzieckiem, które miało być szybkie i skuteczne, teraz się wydłuża, ponieważ sądy badają, czy dziecko samo nie odmawia kontaktu z rodzicem. To znaczy, czy na jego odmowę nie miały wpływu osoby trzecie i bardzo często rodzi to konieczność wysłuchania dziecka czy też zasięgnięcia opinii biegłych, co wydłuża postępowania.
Podsumowanie
Prawo daje rodzicom narzędzia, by chronić więzi z dzieckiem. Niezależnie od trudności w wykonywaniu kontaktów, najważniejsze pozostaje dobro dziecka. Kara finansowa może być skutecznym narzędziem w walce o te prawa, ale równie ważne jest, by każda decyzja sądu była podejmowana z uwzględnieniem emocji dziecka i sytuacji, w jakiej się znajduje. Dziecko nie jest pionkiem w grze dorosłych, a jego emocje są najważniejszym argumentem w każdej sprawie. Warto o tym pamiętać, walcząc o to, by każde dziecko mogło mieć kontakt z obojgiem rodziców i tymi, którzy naprawdę go kochają.
Macie podobny problem? Zapraszamy do kontaktu!
Jeśli zainteresował Was ten temat, przeczytajcie również te teksty:

PRAWO DZIECKA DO KONTAKTU Z DZIADKAMI
Dla wielu z nas relacje z dziadkami należą do najpiękniejszych wspomnień z dzieciństwa. Niestety, coraz częściej dziadkowie traktowani są instrumentalnie przez skonfliktowanych rodziców, którzy dążą do ograniczenia ich kontaktów z dzieckiem. Wyrządzają w ten sposób krzywdę zarówno dziecku, jak i dziadkom. Niemal każdy z nas wie, że rodzic może wystąpić o ustalenie kontaktów z dzieckiem do sądu. A czy takie prawo przysługuje również dziadkom?
Ustalenie kontaktów – dziadkowie również mają takie prawo!
Relacje między dziadkami a wnukami są niezwykle ważne. To nie tylko wspólnie spędzany czas, ale również budowanie więzi, które kształtują całe życie młodego człowieka. Dziadkowie są strażnikami rodzinnych tradycji, opiekunami i przewodnikami, którzy uczą dzieci, skąd pochodzą i kim są. Czy można sobie wyobrazić, jak wygląda dzieciństwo pozbawione tych ciepłych wspomnień, mądrych rad i rodzinnych opowieści? Czy można sobie wyobrazić, że rodzinne konflikty mogą pozbawić dziecko kontaktu z ukochaną babcią czy dziadkiem?
Niestety, takie sytuacje zdarzają się zbyt często, a ich konsekwencje bywają bolesne zarówno dla dzieci, jak i dziadków.
Zdarza się, że jedno z rodziców odcina dziecko od dziadków, kierując się własnymi emocjami, urazami czy uprzedzeniami. W takich sytuacjach cierpi nie tylko dziecko, które traci możliwość poznania swoich korzeni, ale również dziadkowie, pozbawieni kontaktu z ukochaną wnuczką czy wnukiem. Czy to sprawiedliwe wobec dziecka, które zasługuje na miłość i wsparcie ze strony całej rodziny?
Wyobraźmy sobie babcię, która przez lata codziennie odprowadzała wnuczkę do przedszkola, a potem, z powodu konfliktu między rodzicami dziecka, nagle traci kontakt. Co czuje wnuczka, która tęskni za ukochaną babcią? Co czuje babcia, która nie może usłyszeć słowa „kocham cię” od wnuczki?
Polskie prawo przewiduje ochronę tych relacji. Kodeks rodzinny i opiekuńczy daje dziadkom możliwość walki o kontakty z wnukiem, jeśli rodzice dziecka – lub jedno z nich – utrudniają lub całkowicie blokują takie relacje. Jeśli dziadkowie zostają niesprawiedliwie odcięci od wnuków, mogą walczyć o swoje prawo do kontaktu przed sądem. To walka o miłość i obecność w życiu dziecka, w której to dobro najmłodszych jest zawsze najważniejsze.
Co więcej, dziadkowie mogą wystąpić do sądu o ustalenie kontaktów z wnukiem nawet w trakcie sprawy rozwodowej rodziców czy postępowania o ustalenie kontaktów między rodzicem a dzieckiem. Sąd ma obowiązek poczynić własne ustalenia w sprawie kontaktów dziadków niezależnie od toczących się spraw między rodzicami dziecka, dbając o dobro dziecka i jego prawo do relacji z bliskimi.
Jak wyglądają sprawy o ustalenie kontaktów dziadków z wnukiem?
Jak wyglądają takie sprawy? Sąd bierze pod uwagę, czy kontakty z dziadkami są korzystne dla dziecka. Analizuje, jakie relacje łączyły wcześniej wnuki z dziadkami, jakie wartości te kontakty mogą wnosić w życie dziecka, a także czy utrzymywanie ich nie będzie powodowało dodatkowych napięć w rodzinie.
Sąd może wysłuchać dziecko, jeśli jego rozwój umysłowy na to pozwala, celem uwzględnienia rozsądnego życzenia dziecka w zakresie tego, jak te kontakty powinny wyglądać.
Jeśli sąd uzna, że relacje z dziadkami są zgodne z dobrem dziecka, może ustalić ich formę – na przykład regularne spotkania, wspólne wyjścia czy rozmowy telefoniczne.
Nie można jednak zapominać, że proces sądowy to zawsze trudne doświadczenie, szczególnie dla dzieci. Dlatego warto, zanim sprawa trafi do sądu, spróbować innych rozwiązań, takich jak mediacje. Przecież chodzi o dobro dziecka – a to oznacza czasem konieczność odsunięcia własnych urazów na bok i skupienia się na tym, co dla dziecka jest najlepsze.
Relacje z dziadkami to więcej niż wspólne rozmowy czy zabawy. To miłość, wsparcie i przekazywanie historii, które budują w dziecku poczucie przynależności. Pozbawienie dziecka kontaktu z dziadkami to pozbawienie go części własnej tożsamości. Dlatego warto zrobić wszystko, by te relacje były pielęgnowane – nie dla dobra dorosłych, ale dla szczęścia i rozwoju dziecka.
Dziadkowie mają prawo walczyć o swoje wnuki, ale to przede wszystkim dzieci mają prawo do swoich dziadków. Bo miłość i więź między pokoleniami to wartości, które warto chronić i pielęgnować – niezależnie od przeciwności losu.
Jeśli zainteresował Was ten temat, przeczytajcie również te teksty:
