
RÓŻNICE MIĘDZY MEDIACJĄ, ARBITRAŻEM A PROCESEM
Wśród tzw. Alternative Dispute Resolution (ADR), czyli alternatywnych sposobów rozwiązywania sporów, wyróżnia się m.in. arbitraż i mediację. Obie te formy stanowią alternatywę wobec postępowania sądowego, lecz nie są ze sobą tożsame. Bywa jednak, że w języku potocznym są mylone. W tym artykule wyjaśniam, na czym polegają zasadnicze różnice między mediacją, arbitrażem a procesem sądowym oraz kiedy warto sięgnąć po każde z tych rozwiązań.
CZYM JEST MEDIACJA?
Różnice między mediacją arbitrażem a postępowaniem sądowym są istotne. O mediacji pisałem już wielokrotnie. W tych tekstach odwołuję się m.in. do własnych doświadczeń, które zbieram jako mediator oraz pełnomocnik stron w postępowaniach sądowych i mediacyjnych. Rozwiązywaniem sporów i negocjacjami zajmuję się od kilkunastu lat. Nie mam jeszcze doświadczenia w postępowaniach arbitrażowych, więc to, co o nich piszę, opieram na teorii. Nie zmienia to faktu, że jestem do nich przychylnie nastawiony. Zostawiam Wam tu linki do kilku moich przykładowych tekstów:
Tutaj więc nie będę tego wszystkiego powtarzał. Napiszę tylko, że mediacja jest sposobem rozwiązania sporów, który jest całkowicie dobrowolny, odformalizowany, poufny, odpłatny, a jego celem nie jest rozstrzygnięcie sporu, a właśnie jego rozwiązanie. Co więcej, podstawą tego rozwiązania jest porozumienie wypracowane przez strony, które nie może być z prawem sprzeczne, ale jego podstawą wcale nie muszą być normy prawne. Mediacja nie polega na wymianie argumentów w celu przekonania kogokolwiek, ale na przedstawianiu swojego punktu widzenia, otwierania się na punkt widzenia drugiej strony i wspólnym szukaniu rozwiązania. Więcej o mediacji możecie przeczytać również tutaj:
https://www.gov.pl/web/sprawiedliwosc/miedzynarodowe-i-polskie-standardy-dotyczace-mediacji
Czym jest arbitraż?
Arbitraż łączy w sobie pewne cechy postępowania sądowego i mediacji. Jest czymś „po środku”. Oczywiście, ma własne, charakterystyczne cechy. Postępowanie arbitrażowe jest również odpłatne – to jasne. Jest znacznie bardziej sformalizowane niż mediacja, ale mniej sformalizowane niż proces sądowy.
W arbitrażu dochodzi jednak do rozstrzygnięcia sporu, a więc przyznaniu racji jednej ze stron. Dokonuje tego tzw arbiter, czyli osoba pełniąca funkcję podobną do sędziego. Jest on jednak wyznaczany lub wybierany przez strony (czasem każda z nich powołuje po jednym, a ci dwaj wybierają trzeciego arbitra). Jednakże rozstrzygnięcia arbitrażowego zapadają w znaczne mierze w oparciu o „miękkie normy”, jakimi są zwyczaje, dobre obyczaje, zasady słuszności. Te reguły postępowania występują również w procesie sądowym, ale znacznie ustępują tzw. normom twardym, wynikającym z normatywnych aktów prawnych.
Postępowanie arbitrażowe jest co do zasady jednak znacznie szybsze i mniej sformalizowane od procesu sądowego, ale znacznie bardziej sformalizowane od mediacji. Jakby nie było, jest formą procesu nastawionego na polemikę między stronami i rozstrzygniecie sporu zamiast poszukiwania rozwiązania.
Arbitraż jest zawsze dobrowolny, ale prowadzi się go na podstawie tzw. zapisu na sąd polubowny – który najczęściej występuje w umowie między stronami. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby strony, które wcześniej zapisu na sąd polubowny nie uczyniły, wspólnie poddały swój spór pod jego rozstrzygnięcie już potem.
Więcej o arbitrażu przeczytacie tutaj:
Różnice między mediacją arbitrażem a postępowaniem sądowym
Poniżej przedstawiam Wam tabelę z porównaniem postępowania sądowego, arbitrażowego i mediacji. Zobaczcie sami, jakie są między nimi różnice.
| Kryterium | Postępowanie sądowe | Arbitraż | Mediacja |
|---|---|---|---|
| Charakter | Publiczne postępowanie oparte na przepisach prawa procesowego. | Prywatne postępowanie prowadzone przez wybranego arbitra lub sąd polubowny. | Dobrowolny, nieformalny proces oparty na dialogu stron przy udziale mediatora. |
| Dobrowolność | Uczestnictwo wynika z wszczęcia postępowania (pozew). Nie jest dobrowolne w sensie wyboru trybu. | Zazwyczaj dobrowolny — na podstawie zapisu na sąd polubowny lub umowy stron. | Całkowicie dobrowolna — strony mogą rozpocząć i zakończyć mediację w dowolnym momencie. |
| Decyzyjność | Orzeczenie wydaje sąd (sędzia), decyzja jest jednostronna i wiążąca. | Orzeczenie wydaje arbiter (wyrok arbitrażowy), zwykle wiążące dla stron. | Decyzję wypracowują same strony — mediator nie narzuca rozstrzygnięcia. |
| Formalizm | Wysoki — ścisłe procedury, terminy i zasady dowodowe. | Umiarkowany — mniej formalny niż postępowanie sądowe, ale z zachowaniem określonych reguł. | Niski — elastyczne zasady procesowe, dostosowane do potrzeb stron. |
| Czas trwania | Zazwyczaj długi — miesiące lub lata, zależnie od skomplikowania sprawy i obciążenia sądów. | Zazwyczaj krótszy niż postępowanie sądowe, choć zależy od sprawy i terminarza arbitrów. | Najkrótszy — często kończy się w ciągu kilku spotkań lub kilkunastu tygodni. |
| Koszty | Wysokie — opłaty sądowe, koszty pełnomocników, biegłych i innych ekspertów. | Wysokie lub umiarkowane — wynagrodzenie arbitra, koszty administracyjne sądu polubownego, pełnomocnicy. | Niskie w porównaniu z procesem i arbitrażem — honorarium mediatora i ewentualne koszty organizacyjne. |
| Poufność | Postępowanie jawne (z wyjątkiem spraw, które przepisy wyłączają z jawności). | Poufne — zwykle procedury i orzeczenia są objęte klauzulą poufności. | Poufne — mediator i strony zobowiązują się do zachowania poufności przebiegu mediacji. |
| Relacje między stronami | Często ulegają pogorszeniu z powodu adversarialnego charakteru postępowania. | Może być zachowana przyzwoita współpraca; jednak arbitraż ma charakter rozstrzygający i bywa konkurencyjny. | Sprzyja odbudowie relacji i poprawie komunikacji między stronami. |
| Elastyczność rozwiązań | Ograniczona — sąd stosuje przepisy prawa i wydaje orzeczenia zgodne z obowiązującymi normami. | Większa — strony i arbiter mogą kształtować rozwiązania bardziej elastycznie (np. uwzględniając zasady słuszności). | Bardzo duża — rozwiązania tworzone są według potrzeb stron (np. rozłożenie spłaty, warunki współpracy). |
| Kontrola orzeczenia / ugody | Możliwa apelacja i skarga kasacyjna (w zależności od rodzaju sprawy i instancji). | Ograniczona kontrola sądowa — skarga o uchylenie wyroku arbitrażowego jest możliwa w wąskim zakresie. | Brak standardowego środka zaskarżenia — strony same decydują o przyjęciu ugody; ugoda zatwierdzona przez sąd staje się wykonalna. |
| Wykonalność rozstrzygnięcia | Wyrok sądu powszechnego ma moc egzekucyjną i jest bezpośrednio wykonalny. | Wyrok arbitrażowy ma moc wykonalną — zwykle po nadaniu mu klauzuli wykonalności przez sąd (procedura uznania/egzekucji w zależności od jurysdykcji). | Ugoda zawarta w mediacji jest wykonalna po jej zatwierdzeniu przez sąd lub po sporządzeniu jej w formie mającej moc tytułu egzekucyjnego (np. ugoda sądowa, akt notarialny z klauzulą wykonalności). |
Co z tego wynika?
Mediacja może być nie tylko alternatywą dla procesu sądowego, lecz także jego uzupełnieniem — sądy coraz częściej kierują strony do mediacji już w trakcie procesu. Arbitraż zaś jest szczególnie przydatny w sporach gospodarczych, zwłaszcza międzynarodowych, gdy liczy się poufność i specjalistyczna wiedza arbitrów.
Można więc zadać pytanie, co jest najlepsze? Nie ma jednej odpowiedzi. Mediacja jest nakierowana na zachowanie bądź poprawę relacji i wspólne projektowanie rozwiązania problemu. W sądzie nie skupiamy się na jego rozwiązaniu, ale na walce z drugą stroną i prześciganiu się w tym, kto przekona sędziego do własnych racji. Tak więc, arbitraż jest rozwiązaniem pośrednim, ale moim zdaniem znacznie bliżej mu jednak do postępowania sądowego.
Szukacie źródeł do porównania mediacji, arbitrażu i postępowania sądowego?
Jeśli tak, możecie skorzystać ze źródeł, które dla Was przygotowałem. To zestaw najbardziej wiarygodnych źródeł, które warto poznać:
- „Mediation vs. Arbitration vs. Litigation: What’s the Difference?” – FindLaw (USA)
→ https://www.findlaw.com/adr/mediation/mediation-vs-arbitration-vs-litigation-whats-the-difference.htmlFindLaw - „Arbitration vs. Mediation – Explaining the Differences” – Office of Justice Programs / National Criminal Justice Reference Service (NCJRS)
→ https://www.ojp.gov/ncjrs/virtual-library/abstracts/arbitration-vs-mediation-explaining-differences Office of Justice Programs - „Litigation Dispute Resolution Comparative Guide – United States” – Mondaq
→ https://www.mondaq.com/unitedstates/litigation-mediation-arbitration/1076524/litigation-dispute-resolution-comparative-guide Mondaq - „Secondary Sources – Alternative Dispute Resolution (ADR)” – Arizona State University College of Law (ASU LibGuides)
→ https://libguides.law.asu.edu/ADR libguides.law.asu.edu - „Difference Between Arbitration, Mediation, and Litigation” – BrewerLong
→ https://brewerlong.com/information/difference-between-arbitration-mediation-and-litigation/
Różnice między mediacją arbitrażem a postępowaniem sądowym – artykuły naukowe
Oto trzy artykuły naukowe głównie z USA, które dotyczą porównania mediacji, arbitrażu i postępowania sądowego. Część może być dostępna w pełnym tekście (PDF) lub za pośrednictwem bibliotek:
- Evolving Perceptions and Use of Mediation, Arbitration, and Conflict Management: Survey and Commentary – T. J. Stipanowich. „Evolving Perceptions and Use of Mediation, Arbitration, and Conflict Management Practice and Research”. 2017. PDF dostępny. Journals Harvard Law
- Omówienie ewolucji mediacji i arbitrażu w USA.
- Review historyczny oraz analiza trendów w ADR.
- Link: [PDF] https://journals.law.harvard.edu/hnlr/wp-content/uploads/sites/91/19HarvNegotLRev1-Stipanowich-Lamare.pdf Journals Harvard Law
- Comparing Federal Government Litigation and ADR Outcomes – Autorzy: (nie podano w streszczeniu) „Dispute Resolution and the Vanishing Trial: Comparing Federal Government Litigation and ADR Outcomes”. 2009. PDF dostępny. sidley.com
- Analiza przypadków w USA: porównanie procesu sądowego i ADR w sprawach, w których uczestniczyła amerykańska administracja.
- Przydatny w kontekście: praktyczne konsekwencje wyboru ADR a proces sądowy.
- Link: [PDF] https://www.sidley.com/~/media/files/publications/2009/01/dispute-resolution-and-the-vanishing-trial-compa__/files/view-article/fileattachment/govlitadroutcomes.pdf sidley.com
- Med‑Arb and the Legalization of ADR – Brian A. Pappas. „Med-Arb and the Legalization of ADR”. Spring 2015 (USA). PDF dostępny. Journals Harvard Law
- Analiza hybrydowego procesu mediacji/arbitrażu („med-arb”) w kontekście USA.
- Link: [PDF] https://journals.law.harvard.edu/hnlr/wp-content/uploads/sites/91/HNR104_crop.pdf Journals Harvard Law
Jeśli potrzebujecie pomocy w rozwiązaniu sporu, skontaktujcie się z nami. Jesteśmy od tego, żeby Wam pomóc.
📩 kancelaria@jakubieciwspolnicy.pl
📞 536 270 935
Zapraszamy do współpracy!

PODSTAWOWY BŁĄD ATRYBUCJI W PRACY ADWOKATA
Zdarza się Wam czuć intelektualny niepokój? Ja lubię to uczucie. Irytuje mnie, ale sprawia, że czuję, myślę i ciągle jestem ciekaw świata i ludzi. Ostatnio uświadomiłem sobie, że „coś” mi nie pasowało w postrzeganiu sporów między wspólnikami. To znaczy, wiele ze spraw, które prowadziłem, miało pewien wspólny mianownik. Jaki? Tłumaczyłem zachowania moich Klientów i ich „przeciwników” przez cechy, które im przypisywałem. Adwokatowi jest bardzo łatwo iść tą drogą. W końcu mamy działać zawsze w interesie Klienta. Chcemy widzieć w nim to, co najlepsze. Siłą rzeczy, w drugiej stronie łatwiej nam dostrzegać to, co… najlepsze nie jest. Przez te cechy tłumaczymy sobie postawy, decyzje i zachowania tych ludzi. To podstawowy błąd atrybucji. Opowiem o nim w kontekście sporów biznesowych i rodzinnych, którym poświęcę osobny wpis. Zacznijmy jednak od siebie – na czym polega podstawowy błąd atrybucji w… pracy adwokata?
Na czym polega podstawowy błąd atrybucji?
Podstawowy błąd atrybucji to skłonność, by zachowania innych ludzi tłumaczyć ich cechami charakteru, a nie sytuacją, w jakiej się znaleźli. Gdy ktoś spóźnia się na spotkanie, łatwo myślimy: „jest nieodpowiedzialny”, zamiast: „może utknął w korku”. W ten sposób upraszczamy rzeczywistość i budujemy własne narracje o innych – często niesprawiedliwe. W sporach, zwłaszcza biznesowych czy rodzinnych, ten mechanizm potrafi działać jak soczewka zniekształcająca obraz drugiej strony.
Bardzo łatwo jest nam doszukiwać się źródła problemu w człowieku, a nie w zewnętrznych okolicznościach, w których się znalazł. Przez to przyjmujemy postawy skrajne. Najłatwiej jest pozbyć się problemu, przez zakończenie współpracy, sprzedaż udziałów, usunięcie go z zarządu, założenie nowej spółki itp.
Podstawowy błąd atrybucji, który naturalnie często popełniamy, sprawia, że okopujemy się na swoich pozycjach. Często sami nie przyjmujemy tych, które są dla nas naprawdę dobre, ale wybieramy skrajnie przeciwne wobec tych, które jak nam się wydaje zajmuje druga strona. Co więcej, bardzo łatwo jest nam przechodzić na argumenty związane z wartościami. Dlaczego? Bo konflikt wartości jest nierozwiązywalny. Oznacza to „zabetonowanie” stanowisk, bo ich zmiana byłaby sprzeczna z wartościami, a więc moralnie naganna. Mamy więc gotowy przepis na zimną wojnę w spółce handlowej.
Więcej przeczytacie tutaj:
Harvard Business School – Business Insights Blog: The Fundamental Attribution Error: What It Is & How to Avoid It — artykuł opisujący dokładnie mechanizm błędu atrybucji oraz jego konsekwencje w biznesie. online
„Simply Psychology – Fundamental Attribution Error Theory in Psychology — obszerny artykuł psychologiczny ze zrozumiałym wyjaśnieniem, przykładami i kontekstem badawczym. Simply Psyc
Poniżej przedstawię Wam kilka przykładów, w których podstawowy błąd atrybucji dał o sobie wyraźnie znać. To, co w psychologii jest zjawiskiem poznawczym, w praktyce prawa staje się często źródłem błędnych ocen i emocjonalnych decyzji. Zacznę więc od uderzenia się we własną – adwokacką pierś. I opiszę najpierw błąd atrybucji w pracy adwokatów. Błąd, który sam często popełniałem.
Podstawowy błąd atrybucji w pracy adwokata
Adwokat stoi murem za swoim klientem. O tej relacji pisałem już kilka razy. Teraz zostawiam Wam link do jednego z ostatnich moich wpisów. Przeczytajcie go, jeśli ten temat Was interesuje. Moim zdaniem, jest fascynujący i głęboki.
W relacji tej nadzwyczaj łatwo jest popełnić podstawowy błąd atrybucji. Wielu z nas rozumuje w ten sposób: jestem dobrym człowiekiem -> chcę pomóc mojemu klientowi -> mój klient też musi być dobrym człowiekiem -> druga strona jest złym człowiekiem -> jej pełnomocnik musi być złym człowiekiem. Jest to oczywiście schemat celowo skrajnie uproszczony. Wielu z nas zapomina, że:
- nic nie jest tylko czarne, ani tylko białe;
- nie mamy prawa oceniać innych;
- nie wiedzy, ani narzędzi, by ich oceniać;
- przeciwnik dobrego człowieka nie musi być złym człowiekiem;
- jeśli ktoś komuś pomaga, nie znaczy, ż jest taki, jak on;
- możemy pomagać złym ludziom, nie stając się przym tym sami źli.
Często jednak adwokaci ulegają tym błędnym założeniom, czym robią problemy sobie i innym. A przecież do powstania sporu nie trzeba „czarnego charakteru”, a wystarczy subiektywnie postrzegana różnica interesów.
Innymi słowy: błędem jest, gdy adwokat tłumaczy sam przed sobą postawy i zachowania swojego klienta tym, że jest on człowiekiem dobrym, mądrym, uczciwym, porządnym itp., a przez to bardzo łatwo postrzega drugą stronę (i jej pełnomocnika!), w sposób lustrzany – jako złego, oszusta itp.
Ten sam błąd popełniają również wspólnicy, przez co ich spory stają się trudniejsze do rozwiązania i mogą eskalować do konfliktów.
Co warto przeczytać o podstawowym błędzie atrybucji?
Więcej o tym możecie przeczytać m.in. tutaj:
Advocate Magazine – „Cognitive biases in mediation”
Link: advocatemagazine.com/article/2018-august/cognitive-biases-in-mediation
Attorney Fact‑Finding, Ethical Decision‑Making and the Fundamental Attribution Error autorstwa R. Rubinson (2001)scholarwo
Warto oczywiście również sięgnąć do noblisty Daniela Kahnemana, autora przełomowej pracy „O myśleniu szybkim i wolnym” : https://www.penguinrandomhouse.com/books/208357/thinking-fast-and-slow-by-daniel-kahneman/
A w języku polskim – polecam Wam publikację Anny Cybulko, która miałem przyjemność poznać i uczyć się od niej jako student Studiów Podyplomowych z Negocjacji, Mediacji i Innych Alternatywnych Sposobów Rozwiązywania Sporów: Procesy poznawcze w komunikacji między stronami postępowania mediacyjnego autorstwa Anna Cybulko, https://monografie.upjp2.edu.pl/catalog/download/47/40/884?inline=1
Podsumowanie
Podstawowy błąd atrybucji dotyczy każdego z nas. Bez względu na wiek, poziom inteligencji, wykonywany zawód. Jest to jednak z „pułapek” naszego umysłu, przez którą utrudniamy sobie życie w sposób bardzo odczuwalny. Jest jedną z przyczyn eskalacji konfliktów, utrudnia nam konstruktywny dialog, ogranicza pole rozwiązań i zapędza nas „w kozi róg”. Jeśli uzmysłowimy sobie, że atrybucja taka jest błędem, a nie oddaje rzeczywistości, bardzo ułatwimy sobie życie. Pamiętajmy, że błąd te może popełniać druga strona wobec nas samych dokładnie tak, jak my popełniamy go wobec niej.

CZEMU NIE PODPISZĘ PISMA, KTÓRE KLIENTOWI NAPISAŁA AI?
Zdarza się to coraz częściej. Klient dzwoni: „Model AI napisał mi pismo. Proszę je tylko wydrukować, podpisać i wysłać.” Kiedyś się denerwowałem. Dziś – już nie. Ale obserwuję zjawisko, które mnie niepokoi: ludzie coraz częściej wierzą w nowe narzędzia tylko dlatego, że są nowe. To jest bardzo ryzykowna postawa. A na zdjęciu to ponoć jestem ja za 10 lat…
Dlaczego nie mogę „tylko” podpisać pisma przygotowanego klientowi przez AI?
Pismo jest przecież gotowe – napisał je model AI. Dlaczego więc go nie podpiszę? Odpowiedź jest bardzo prosta. Nie prowadzę drukarni, ani wirtualnego sekretariatu. Moja rola nie sprowadza się do podpisywania pism i ich wysyłania. Nawet samo pisanie pism, to tylko wierzchołek góry lodowej i często jedyna widoczna, namacalna dla klientów, ale najmniejsza część mojej pracy.
Na czym polega praca adwokata?
Moja praca to prowadzenie sprawy klienta. A więc ustalenie faktów, dokonanie ich prawnej oceny. Analiza możliwości prawnych, a także szans i zagrożeń. Przygotowanie alternatyw. Wreszcie realizacja i czuwanie nad całym procesem. Angażuję w to swoją wiedzę, doświadczenie, czas i nazwisko. Może zabrzmi to brutalnie, ale mój podpis kosztuje. Dlaczego? Ponieważ całe życie pracowałem ciężko na to, żeby miał swoją cenę. Jeśli więc klient chciałby skorzystać z renomy mojej Kancelarii, żeby wywrzeć wrażenie na adresacie, musi za to zapłacić.
Ale przecież do tego się to nie sprowadza. Nie podpisałbym nigdy gotowego pisma przygotowanego przez klienta nawet, gdyby mi za to zapłacił. Dlaczego? Ponieważ składając podpis pod pismem biorę odpowiedzialność za jego treść. I tu zaczyna się problem, którego wiele osób nie jest w stanie zrozumieć. Zapytacie: w czym problem, przecież mogę je przeczytać. Owszem, mogę. Ale w ten sposób mogę jedynie ocenić, czy pismo jest napisane poprawnie, bez błędów ortograficznych, bez wewnętrznych sprzeczności i nawet czy powołuje odpowiednie przepisy. Zapytacie znów: czy to nie wystarczy?
Czemu nie mogę ocenić gotowego pisma bez znajomości sprawy?
Nie, ponieważ wewnętrzna spójność i schludność pisma to wyłącznie jeden aspekt. Jest on jednak absolutnie niewystarczający. Nawet najpiękniejsze pismo na nic się zda, a może wyrządzić mnóstwo szkód. Może nawet doprowadzić do przegranej sprawy, którą inaczej dałoby się wygrać. Może tak być, gdy nie jest ono dopasowane do konkretnej sytuacji faktycznej i prawnej. Co z tego, że ktoś przyniesie mi piękne pismo z oświadczeniem o potrąceniu, skoro należałoby odstąpić od umowy? Co z tego, że ktoś wypowie umowę spółki, skoro lepiej byłoby pójść w zupełnie innym kierunku i wnieść pozew o wyłączenie wspólnika? Przykładów takich można podać tysiące.
Sztuką nie jest więc napisanie pisma – nawet świetnego pod kątem struktury wewnętrznej. Sztuką jest ustalenie, w jakim kierunku sprawę poprowadzić oraz kiedy, wobec kogo i jak zadziałać, by osiągnąć wcześniej poprawnie określony cel. To jest główny obszar pracy adwokata. Reszta jest już tylko technicznym wykonaniem tego zamysłu.
Sztuka zadawania trafnych pytań
Klient odpowie, że przecież zapytał modelu AI, co w danej sprawie robić. I znów mamy problem. Trzeba mieć bowiem naprawdę dużą wiedzę prawną i doświadczenie, żeby wiedzieć, jakie pytanie zadać. Żeby zadać poprawne pytanie, trzeba mieć dobre rozeznanie w faktach, które się poprawnie interpretuje, i w prawie.
Jeśli zdacie czatowi pytanie, uzyskacie odpowiedź. To jasne. Problem polega na tym, że możecie zadać niewłaściwe pytanie, a czat tylko utwierdzi Was w przekonaniu, że macie rację. W końcu drobne sugestie tylko lepiej naświetlą sytuację, prawda?
Sam prawie dałem się nabrać AI!
Ja sam ponad 2 lata temu przygotowywałem jeden bardzo skomplikowany pozew. Prosiłem chat GPT o kilka podpowiedzi, sugestii, rozwiązań. Długo z nim o tym rozmawiałem. Był to pozew z obszaru, który bardzo dobrze znam od strony praktycznej, a kiedyś pisałem z niego swój doktorat. Gdybym nie miał wiedzy na poziomie eksperckim, dałbym się złapać w pułapkę, gdyż jego podpowiedzi wyglądały z pozoru doskonale. W praktyce, okazało się, że wymyślał orzeczenia sądowe, by lepiej pasowały pod moje tezy, a jego argumentacja była oparta o te nieistniejące orzeczenia. Zapaliła mi się w głowie czerwona lamka i zacząłem go sprawdzać. Ale to jest obszar, na którym ja się bardzo dobrze znam. Laik nie miałby najmniejszych szans na weryfikację poprawności tych danych i sugestii.
Czy AI zabierze pracę prawnikom?
Obecnie z pewnością nie. A później? Uważam, że w ciągu kilku lat AI osiągnie poziom, który pozwoli na udzielanie trafnych porad prawnych w prostych sprawach. Obecnie też to robi, ale te porady te nie są jeszcze trafne. Choćby dlatego, że AI nie potrafi jeszcze ustalić, co jest istotne w danej sprawie, jakie fakty mają, a które nie mają znaczenia. Nie radzi sobie jeszcze wystarczająco dobrze z tzw. subsumpcją, tj. „podciąganiem” stanu faktycznego pod konkretne przepisy.
AI dokona polaryzacji prawników. Wyprze z rynku tych, którzy udzielają porad prawnych w najprostszych sprawach. Takich, którzy żyli kiedyś z porad prawnych, do których ustawiały się na korytarzu kolejki ludzi, by uzyskać poradę w sprawach dla nich ważnych, ale nieskomplikowanych. Tacy prawnicy – bardzo dotąd potrzebni i szanowani w swoich społecznościach – odejdą do historii.
Natomiast dla prawników zajmujących się sprawami bardziej skomplikowanymi AI stanowić będzie świetne, dodatkowe narzędzie, które będzie ułatwiało analizę dokumentów i orzecznictwa sądowego, będzie dokonywać przeglądu fachowej literatury i przygotowywać umowy. I bardzo się z tego powodu cieszę, bo nie będę musiał tego robić sam. Jestem przeszczęśliwy, że nie będę musiał przepisywać listy załączników i sprawdzać nr NIP, KRS itp. I kodów pocztowych!
Wyspecjalizowani prawnicy będą wykorzystywali AI do budowania strategii postępowania, taktyki negocjacji, oceny szans konkretnych rozwiązań, analizy psychologicznej drugiej strony, określania procentowego rozkładu ryzyka. Ale znów: będą to „bitwy” toczone przez prawników wykorzystujących modele AI. I najlepszymi prawnikami będą ci, którzy będą to robić najlepiej. Zamierzam być wśród nich.
AI nie zastąpi prawników, którzy rozumieją ludzi. Bo prawo – tak jak każda dobra rozmowa – zaczyna się od właściwego pytania.
📩 kancelaria@jakubieciwspolnicy.pl
📞 536 270 935.
https://www.hbs.edu/faculty/Pages/item.aspx?num=67121
https://asiaiplaw.com/article/the-promise-and-peril-of-ai-in-the-legal-industry

CZY MODELE AI ZASTĄPIĄ PRAWNIKÓW?
Widzę radujących się ludzi. Ludzie ci są szczęśliwi, bowiem za darmo albo za półdarmo mają dostęp do modeli AI, które odpowiadają na wszystkie pytania. Czują radość, bo to tej pory musieli płacić prawnikom za pomoc prawną. To rodziło ich frustrację. Bo prawnik nic nie robił, a tylko odpowiadał na pytanie i chciał za to pieniądze. Oczywiste poczucie krzywdy kogoś, kto na te zapłacone prawnikowi pieniądze musiał sam „uczciwie zarobić” zostaje obecnie zrekompensowane. Czuć ulgę. Słychać śmiech. Jest to śmiech tych wszystkich, którzy nie mając wiedzy, ani jej nie szanując, byli wściekli, kiedy okazało się, że jej potrzebują i muszą za nią płacić. Dzisiaj ci ludzie triumfują, bowiem wiedza się „zdemokratyzowała” i „spauperyzowała”, a więc w końcu upadnie kasta darmozjadów w togach, która panicznie boi się utraty przywilejów – nadchodzi koniec prawników! Albo i nie…
Czy modele AI potrafią już skutecznie zastąpić prawników?
Czy AI zastąpi prawników? Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna: nie.
Owszem, potrafią odpowiedzieć na każde pytanie. Ale są to odpowiedzi bardzo różnej jakości. Potrafią odpowiadać na najprostsze pytania. Np.: czy zabójstwo jest przestępstwem? Gemini udziela odpowiedzi poprawnej, mówi, że tak oraz podaje podstawę prawną, tj. art. 148 k.k. Nawet go cytuje. Ktoś mógłby się zachwycić, gdyby nie wiedział, że zabójstwo jest przestępstwem samo w sobie (jest to nazwa przestępstwa – typ normatywny, jak kto woli). Nie można udzielić na to pytanie odpowiedzi przeczącej.
Schody zaczynają się, gdy zapytamy tego „geniusza”, czy zabicie człowieka jest przestępstwem? On na to pytanie odpowiada dokładnie tak samo, jak na poprzednie. A przecież są to dwa różne światy. Nie każde zabicie człowieka jest zabójstwem w rozumieniu k.k. Nie każde pozbawienie człowieka życia jest przestępstwem. Żołnierz zabijając wroga na wojnie nie popełnia przestępstwa zabójstwa. Nie popełnia go również kto np. nieumyślnie powoduje cudzą śmierć (to może być inne przęstepstwo) albo działa w obronie koniecznej. Takich przykładów można podać tysiące. Wyobraźcie sobie, że rozmawiacie o kolorach z osobą, która urodziła się jako niewidoma. Ona może potrafić wam opisać każdy kolor, wiele o nim mówić, ale nie zmieni to faktu, że do końca nie wie, o czym mówi i przecież żadnego nie odróżni od innego.
Mamy więc do czynienia z narzędziem bardzo skutecznym, ale tylko na bardzo podstawowym poziomie. To taki organizm, który umiałby podać w ciągu sekundy 100 kolejnych liczb pierwszych, ale nie umiał dodawać. Innymi słowy: wie, że dzwonią, ale nie wie, w którym kościele.
Modele AI są relatywnie niezłe w analizie podanych im tekstów prawnych. Dobrze idzie im jednak sprawdzanie ich pod kątem językowym, stylistycznym, ewentualnych powtórzeń lub luk w argumentacji. Całkowicie zawodzą natomiast w odniesieniu do argumentacji prawnej. Mam na myśli zarówno argumentację na poziomie ustawy, jak i przede wszystkim tego, co stanowi kwintesencję stosowania prawa – wykładni tekstu prawnego.
Co ryzykujemy korzystając ze sztucznej inteligencji zamiast z usługi adwokata?
Ryzykujemy wprowadzenie w błąd. I to na fundamentalnym poziomie. Równie dobrze, można by pytać czterolatka, czy założyć spółkę z o.o., czy komandytową. Odpowie? Tak. Nawet z przekonaniem. Ale nie będzie tego potrafił uzasadnić. Różnica z modelami AI jest taka, że one potrafią podać uzasadnienie. I tu powstaje niebezpieczeństwo:
- Ono brzmi wiarygodnie dla laika. Dostaniemy wypowiedź, której przeciętny użytkownik bez prawniczego wykształcenia i praktyki nie będzie w stanie zweryfikować. Jej wewnętrzna spójność dodatkowo ją uwiarygadnia. Ale nie ma ona osadzenia w przepisach prawa interpretowanych poprawnie i – co gorsza – w systemie prawa rozumianym jako całość.
- Najczęściej będzie to odpowiedź oderwana od konkretnych realiów, których AI po prostu nie zna. A te, które zostaną jej podane przez pytającego mogą nie być najważniejszymi i wpływającymi na wynik całego rozumowania. AI może nie dopytać o ryzyko rozwodu z żoną. A to może mieć wpływ na wybór rodzaju spółki.
Skutkiem tego, za darmo i od ręki dostaniemy odpowiedź, ale dopiero po jakimś czasie dowiemy się, że mogła nie być właściwa. Pokusa jest jednak wielka.
Czy AI jest przydatna w praktyce prawnej?
Tak, jest bardzo przydatna. Tak samo, jak Excel czy kalkulator w pracy analityka albo księgowego. Jest to narzędzie, którego możliwości rosną geometrycznie. Warto z niego korzystać. Korzystam sam z AI przy analizie tekstów, próbie odtworzenia stanu emocjonalnego autora tekstu, przy tłumaczeniach na inne języki. Proszę AI o podanie kilku rozwiązań danego problemu. I przeważnie kilka z nich będzie beznadziejnych, jeden przeciętny, a jeden bardzo ciekawy. Jednakże to moje wykształcenie, wiedza i doświadczenie pozwalają mi ocenić do czego AI może być przydatna, a następnie do sformułowania odpowiedniego pytania (a to w prawie jest wielką sztuką), a dopiero wówczas mogę przeanalizować i ocenić poszczególne odpowiedzi. Ale to wymaga wiedzy, doświadczenia i tego tajemniczego składnika, którego jeszcze nikt nie zdefiniował, ale który albo się ma, albo nie jest się wykształconym, a jedynie naumianym.
AI jest nowym narzędziem, ale nie zastąpi prawnika
Nie chciałbym urazić Chata GPT albo innego modelu AI, ale… jest on dla mnie przydatnym narzędziem. Ale tylko narzędziem. W rękach laika będzie niewiele bardziej przydatny, niż kalkulator w ręku dziecka, który przecież nie uczyni go matematykiem, ani księgowym. Przydatność systemów / modeli AI będzie rosła, a nasza – prawników – praca będzie polegała na tym, żebyśmy z nich potrafili korzystać z korzyścią dla naszych klientów i nas samych. Tak samo, jak politycy tworzący strategię dla swoich państw nie znikną, a zostaną wyposażeni w narzędzie, którego rola będzie polegała na tym, że przyniesie przewagę temu, kto będzie w stanie lepiej je wykorzystać, ale go nie zastąpi.
W przypadku sporów sądowych lub negocjacji będą one prowadzone, jak dotychczas – przez prawników, którzy wzmocnią się i swoje możliwości poprzez umiejętne wykorzystanie AI. To samo dotyczy lekarzy, którzy będą analizować wyniki badań w wykorzystaniem AI. Będą oni używać modeli sztucznej inteligencji do stawiania diagnoz, szukania sposobów leczenia lub przekopywania wyników badań naukowych. Ale to ciągle lekarz będzie leczył pacjenta. Tak samo, jak nie pozbawiły go pracy leki i stetoskop, które same w sobie pacjentowi się na wiele nie zdadzą.
https://harvardlawreview.org/print/vol-138/co-governance-and-the-future-of-ai-regulation
https://legal.thomsonreuters.com/blog/how-ai-is-transforming-the-legal-profession
